Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/115

Ta strona została przepisana.

— Oto czemu. Jeżeli pan żyjesz i jeżeli posiadasz warunki wyszczególnione w policy asekuracyjnej przeciw szansom śmierci, uważaj pan dobrze...
— Uważam.
— A więc powiodło się panu w pańskich przedsięwzięciach! zrobił pan karjerę właśnie dzięki temuż ubezpieczeniu: zdwoiłeś pan bowiem szanse powodzenia, uwalniając się od wszystkich kłopotów, niepokojów, jakie się ma, kiedy się wlecze za sobą żonę, dzieci, które śmierć nasza pogrąża w najokropniejszej nędzy. Jeżeli pan doszedłeś do celu, w takim razie podjąłeś kapitał intelektualny, w stosunku do którego ubezpieczenie było bagatelą, istną bagatelą, czystą bagatelą.
— Wyborna myśl!

- Nieprawdaż? odparł Gaudissart. Towarzystwo dobroczynności, tak, — bo to jest Towarzystwo Dobroczynności — ja je nazywam Wzajemnem Ubezpieczeniem od nędzy!.. albo, jeżeli pan woli, eskontem talentu. Bo talent, drogi panie, to jest weksel, który natura daje genjalnemu człowiekowi i który często jest wekslem bardzo długoterminowym... He he!
— Ładna lichwa!
— Tam do licha! to szczwana sztuka. Omyliłem się, pomyślał Gaudissart. Trzeba mi go wziąć z wyższego tonu, blaga nr. 1.