Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/118

Ta strona została przepisana.

— Cóż tedy ubezpieczacie?.. Nic! wykrzykną! Margaritis. Mój Bank Terytorjalny oparty był na...
— Nic, pan powiada?... wykrzykną! Gaudissart przerywając nieborakowi. Nic... a choroba, a zgryzoty, a nędza, a namiętności? Ale nie gubmy się w wypadkach wyjątkowych.
— Nie gubmy się, rzeki warjat.
— Co wynika z tej całej sprawy? wykrzyknął Gaudissart. Panu, jako bankierowi, ujmę korzyść w ścisłych cyfrach. Człowiek istnieje, ma sztuki, potrzebuje pieniędzy, stara się o nie... nic! przyszłość, jest dobrze ubrany, żyje ze swojej Cała cywilizacja odmawia pieniędzy temu człowiekowi, który wznosi się w duszy nad cywilizacją i ma kiedyś nad nią zapanować pendzlem. dłutem, słowem, myślą, systemem. Okrutna cywilizacja! nie ma chleba dla swoich wielkich ludzi, którzy jej dają zbytek, żywi ich tylko zniewagą i szyderstwem, ta ścierka złocona! Wyrażenie jest nieco silne, ale go nie cofam. Ten niezrozumiany wielki człowiek przychodzi wówczas do nas, my go obwieszczamy wielkim człowiekiem, kłaniamy mu się ze czcią, słuchamy go, a on nam powiada: „Panowie finansiści, życie moje warte jest tyle a tyle, z moich dochodów daję wam tyle a tyle od sta!...“ A my co czynimy?.. Natychmiast, bez cienia zawiści, dopuszczamy go do wspaniałej uczty cywilizacji jako możnego uczestnika...