stej, czy dla ze względu na niepewne położenie rodziny chciałyby zapewnić sobie los. Zatem, o ile pan zaabonuje Glob i poprze mnie swoim wpływem w okolicy co do lokaty kapitałów w rencie dożywotniej (prowincja lubi dożywocie), w takim razie moglibyśmy się prozumieć co do dwóch beczułek wina. Czy bierze pan Glob?
— Biorę Glob.
— I popiera mnie pan u wpływowych osób?
— Popieram...
— I...
— I...
— I... Ale pan bierze abonament Globu?
— Glob, dobra gazeta, rzekł warjat, dożywotnia gazeta.
— Dożywotnia, pan powiada?.. O tak, ma pan słuszność, jest pełna życia, siły, wiedzy, nabita wiedzą, dobrze redagowana, dobrze drukowana, dobra farba, filc pierwszorzędny. Oho! to nie żadna tandeta, żaden brak, zleżały towar, jedwab, który się drze kiedy nań popatrzeć: to gęste, to argumenty nad któremi można sobie dumać dowoli i które świetnie pomagają zabić czas na wsi.
— To dla mnie, rzekł warjat.
— Glob kosztuje bagatelkę, dwadzieścia cztery franki.
— To nie dla mnie, rzekł nieborak.
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/125
Ta strona została przepisana.