Kuzyn Sylwester Gazonal wybrał się w lecie r. 1841 aby powiadomić znamienity mimo iż mało znany ród de Lora, że mały Leoś nie pojechał, jak mniemano, do Rio de La Plata, że nie umarł, jak przypuszczano, i że jest jedną z chwał Szkoły francuskiej, w co nie uwierzono. Starszy brat, don Juan de Lora, oświadczył kuzynowi, że padł ofiarą konceptu paryskiego żartownisia.
Tenże Gazonal wybierał się do Paryża w sprawie procesu, który, przez szykanę, prefekt usunął z pod zwyczajnej jurysdykacji, aby go przekazać Radzie Stanu. Postanowił tedy przy sposobności wyświetlić ten fakt i zażądać od paryskiego malarza rachunku za jego żarcik. Otóż, pan Gazonal, stanąwszy w nędznym hoteliku przy ulicy Croix-des-Petits-Champs, osłupiał widząc pałac przy ulicy Berlińskiej. Dowiedziawszy się tam, że właściciel podróżuje po Włoszech, odłożył na razie swoje żądanie satysfakcji i zwątpił aby sławny człowiek przyznał się do kuzynostwa.
Od roku 1844 Gazonal popychał swój proces. Spór ten, tyczący spadku wody i usunięcia śluzy — rzecz w którą wmieszał się rząd popierany przez mieszkańców — zagrażał wręcz istnieniu fabryki. W roku 1845 Gazonal uważał proces za przegrany. Sekretarz referendarza, który miał sporządzić raport, zwierzył mu, że raport
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/141
Ta strona została przepisana.