Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/146

Ta strona została przepisana.

osobistości, dla których Sława dmie w swoją trąbę. Niegdyś Place-Royale, później Pont-Neuf miały ten przywilej, obecnie zdobyty przez bulwar des Italiens.
— Paryż, rzekł pejzażysta do krewniaka, to instrument, na którym trzeba umieć grać. Jeżeli zostaniemy tu dziesięć minut, dam ci lekcję. O, patrz, rzekł podnosząc laskę i wskazując parę wychodzącą z pasażu Opery.
— Cóż to takiego? spytał Gazonal.
„To“, była stara kobieta w kapeluszu, który pół roku przeleżał na wystawie, w bardzo pretensjonalnej sukni, w wypełzłym tartanowym szalu, z twarzą wymizerowaną dwadzieścia lat w wilgotnej norze. Mocno wzdęty koszyk zdradzał dość wymownie byłą odźwierną. Obok niej szła drobna i szczupła młoda dziewczyna. Oczy jej okolone czarnemi rzęsami dalekie były od niewinności, cera była bardzo zmęczona, ale ładnie zarysowana, twarzyczka była świeża, włosy musiały być obfite, czoło ładne i śmiałe, biust szczupły, słowem zielony owoc.
— To, odrzekł Bixiou, to szczur w towarzystwie swojej matki.
— Scur? Co to takiego?
— Ten szczur, rzekł Leon kiwając przyjaźnie głową pannie Ninecie, może ci przynieść wygraną procesu.
Gazonal skoczył, ale Bixiou trzymał go za ramię od chwili gdy wyszli z kawiarni, uważał