Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/152

Ta strona została przepisana.

potędze dziennika. Gdyby z nią nie odnowiono kontraktu, ministerjum miałoby wroga na karku. Balet w Operze to wielka potęga, to też, w wysokich sferach dandyzmu i polityki, jest w znacznie lepszym tonie utrzymywać stosunki z Tańcem niż ze Śpiewem. W fotelach gdzie siadają bywalcy, słowa: „Pan jest amatorem śpiewu“, są uświęconą drwiną.
Przeszedł mały człowieczek, skromnie odziany, o pospolitej twarzy.
— A oto przechodzi druga połowa kasy Opery, to tenor. Niema już poematu, ani muzyki, ani przedstawienia, bez sławnego tenora, którego głos sięga pewnej nuty. Tenor to miłość, to głos który trafia do serca, który wibruje w duszy, co się wyraża płacą wyższą niż pensja ministra. Sto tysięcy franków za gardło, sto tysięcy franków za parę łydek, oto dwie katastrofy Opery.
— Osołomiony jestem, rzekł Gazonal, temi setkami tysięcy franków, które się tu psechadzają.
— Bardziej będziesz oszołomiony, drogi kuzynie, chodź tylko za nami... Weźmiemy Paryż tak, jak artysta bierze wiolonczelę, i pokażmy ci jak się gra na nim, słowem jak się bawią w Paryżu.
— Istny kalejdoskop o siedmiu milach obwodu, wykrzyknął Gazonal.