znany. — Policja polityczna, policja Fouche‘go. Następnie policja Spraw Zagranicznych i policja Dworu (Cesarz, Ludwik XVIII, etc.), która wodziła się za łby z policją z quai Malaquais. Skończyło się to za pana Decazes. Ja należałem do policji Ludwika XVIII, byłem w niej od r. 1793 z biednym Contensonem.
Leon de Lora, Bixiou, Gazonal i Gaillard spojrzeli po sobie mając w tej chwili wszyscy jedną i tę samą myśl: „Ilu ludzi musiał on posłać na szafot?“
— Dzisiaj chcą sobie dać rady bez nas, cóż za głupstwo! podjął po pauzie mały człowieczek, który na chwilę stał się tak straszny. Od roku 1830 w prefekturze chcą uczciwych ludzi; podałem się do dymisji i znalazłem sobie kawałek chleba w łowieniu dłużników...
— To prawe ramię Straży handlowej, szepnął Gaillard do ucha malarza, ale nie można nigdy wiedzieć, kto go lepiej opłaca, wierzyciel czy dłużnik.
— Im bardziej jakieś zajęcie jest świńskie, tem więcej w niem trzeba uczciwości, rzekł sentencjonalnie Fromenteau. Ja służę temu, kto lepiej płaci. Chcesz pan odzyskać pięćdziesiąt tysięcy a żałujesz kilku talarów. Daj mi pan pięćset franków a jutro przyskrzynimy gościa, bo już wczoraj wzięliśmy go na oko.
— Pięćset franków dla pana samego? wykrzyknął Teodor Gaillard.
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/156
Ta strona została przepisana.