Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/164

Ta strona została przepisana.

dziesięć kapeluszy, które sprzedaje się w dzień, sprzedaje się pięćdziesiąt wieczorem.
— Wszystko w Paryżu jest dziwne, rzekł Leon.
— Otóż, mimo moich wysiłków i sukcesów, podjął Vital wracając do swej oracji, trzeba dojść do kapelusza z okrągłą główką. Do tego dążę!
— A jaka jest przeszkoda? spytał Gazonal.
— Taniość, drogi panie! Wyrabia się piękne kapelusze jedwabne po piętnaście franków. To zabija nasz handel, bo w Paryżu nikt nie ma piętnastu franków na nowy kapelusz. Kapelusz kastorowy kosztuje trzydzieści franków: wciąż to samo zagadnienie. Mówię kastorowy, ale w istocie nie sprzedaje się we Francji ani dziesięciu funtów kastorowej sierci. Artykuł ten kosztuje trzysta pięćdziesiąt franków funt; trzeba jedną uncję na kapelusz, zresztą kapelusz kastorowy jest do niczego. Ta sierć źle się farbuje, rudzieje w kwadrans na słońcu; na gorącu kapelusz się gurbi. To, co nazywamy kastorem, to poprostu sierć zajęcza. Najlepsze robi się z grzbietu, poślednie z boków, najlichsze z brzucha. Zdradzam panom tajemnice rzemiosła, bo panowie jesteście ludzie honoru. Ale czy mamy na głowie zająca czy jedwab, piętnaście czy trzydzieści franków, problem jest wciąż nie do rozwiązania. Zawsze trzeba zapłacić za kapelusz, oto dlaczego kapelusz zostaje tem czem jest. Ho-