Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/173

Ta strona została przepisana.

cesarskiego dworu i chce mówić z marszałkiem potajemnie. Ja oczywiście dalejże podsłuchiwać. Kobiecina zalewa się łzami, zwierza się temu dudkowi marszałeczkowi (książę d‘Ysembourg, ten Kondeusz Cesarstwa, marszałeczek!) że jej mąż, który służył w Hiszpanji, zostawił ją bez grosza. Jeżeli nie dostanie zaraz tysiąca albo dwóch, dzieci zostaną bez chleba, ona nie będzie miała jutro co jeść. Mój marszałeczek, dość szczodry w owym czasie, dobywa z sekretarzyka dwa tysiące franków. Przyglądam się tej hrabinie na schodach tak aby mnie nie widziała; śmiała się z zadowoleniem tak mało macierzyńskiem, że sunę za mą aż na ganek i słyszę jak mówi cicho strzelcowi: „Do Leroy“. Pędzę tam. Moja matka rodziny wchodzi do tego słynnego kupca przy ulicy Richelieu, znacie... Zamawia i płaci suknię za tysiąc pięćset franków. Wówczas płaciło się suknię przy zamówieniu. Na trzeci dzień mogła się pokazać na balu u ambasadora, wysztafirowana jak kobieta która chce się podobać równocześnie wszystkim i komuś jednemu. Od tego dnia powiedziałam sobie: „Mam zajęcie! Kiedy już nie będę młoda, będę pożyczała na szmatki wielkim paniom, bo namiętność nie rachuje i płaci ślepo“. Jeżeli panowie szukacie tematów do komedji, mogę wam ich dostarczyć...
Po tej tyradzie, na której odcisnęły się ślady wszystkich faz jej poprzedniego życia, wyszła