Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/186

Ta strona została przepisana.

od wczoraj przez tę koryfejkę. do którejśmy się uśmiechnęli... A jeżeli wygram dziś wieczór pięć czy sześć tysięcy franków w lanc, knechta, cóż znaczy tych siedemdziesiąt franków straty...
— Lancknecht to także jedna z tysiąca fizjognomji prawdziwego Paryża, rzekł Leon de Lora. To też, kuzynie, zamierzamy cię wprowadzić do księżniczki z ulicy Saint-Georges, gdzie ujrzysz arystokrację loretek i gdzie możesz wygrać swój proces. Otóż niepodobna jest cię tam pokazać z twojemi pirenejskiemi włosami. Wyglądasz na jeża. Zaprowadzimy cię tu niedaleko, na plac Giełdy, do Marjusza: też jeden z naszych aktorów...
— Któż jest ten nowy aktor?
— Oto jego dzieje, rzekł Bixiou. W roku 1800, niejaki Cabot, młody fryzjerczyk pożerany ambicją, przybył z Tuluzy do Paryża i otworzył sklepik. Ów genjalny człowiek (posiada dwadzieścia cztery tysiące franków renty w Libourne, gdzie sobie osiadł) zrozumiał, że to pospolite i szpetne nazwisko nie zdobędzie nigdy sławy. Pan de Parny, którego golił, nadał mu imię Marjusza, o wiele szczęśliwsze od imion Armand i Hipolit, przechowywanych dziedzicznie w rodzie Cabot. Wszyscy następcy Cabota przezywali się Marjuszami. Marjusz obecny jest to Marjusz V, nazywa, się Mougin. Tak dzieje się w wielkich gałęziach handlu, tak jest z wodą Botot, z atramentem Petite-Vertu. W Paryżu na-