zwisko staje się własnością handlową, stanowi szlachectwo szyldu. Marjusz, który ma zresztą uczniów, stworzył, powiada, pierwszą szkołę czesania.
— Widywałem już, podróżując po Francji, wiele szyldów, na których widnieją słowa: „ten a ten, uczeń Marjusza“.
— Ci uczniowie muszą sobie myć ręce po każdem czesaniu; ale Marjusz nie przyjmuje ich bez wyboru, muszą mieć ładne ręce i sami być nieszpetni. Najudatniejsi z nich, tak swadą jak postawą, idą czesać na miasto i wracają bardzo zmęczeni. Marjusz opuszcza sklep jedynie dla kobiet utytułowanych; ma kabrjolet, grooma...
— Ależ to ostatecznie chłystek, wykrzyknął Gazonal oburzony.
— Chłystek! powtórzył Bixiou. Pamiętaj pan, że jest kapitanem Gwardji Narodowej, ma krzyż Legji za to, że pierwszy skoczył na barykadę w roku 1832.
— Uważaj, to nie jest ani fryzjer ani perukarz: to dyrektor salonu fryzjerskiego, rzekł Leon wchodząc na schody o balaskach z kryształu, o mahoniowych poręczach i stopniach krytych bogatym dywanem.
— Niechże nas pan nie skompromituje, rzekł Bixiou. W przedpokoju zastaniemy lokajów, którzy panu zdejmą surdut i kapelusz do oczyszczenia i którzy pana wrowadzą do salonu. Objaśniam pana o tem, przyjacielu Gazonal, dodał
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/187
Ta strona została przepisana.