Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/195

Ta strona została przepisana.

Trzej nierozłączni (na ten dzień przynajmniej) przyjaciele skierowali się za przewodem pejzażysty tak, aby się natknąć na człowieka około lat czterdziestu, ze wstążeczką Legji, który szedł od bulwarów ulicą Neuve-Vivienne.
— No i cóż, rzekł Leon, o czem dumasz, kochany Dubourdieu, o jakiejś pięknej symbolicznej kompozycji!... Mój drogi kuzynie, mam zaszczyt ci przedstawić naszego znakomitego malarza Dubourdieu, niemniej sławnego przez swój talent, co przez swoje humanitarne przekonania... Pan Dubourdieu, mój kuzyn Palafox.
Dubourdieu, mały, wypełzły człowieczek, o niebieskich melancholijnych oczach, skinął lekko głową Gazonalowi, który skłonił się przed wielkim człowiekiem.
— Zamianowaliście tedy Stidmana w miejsce...
— Cóż chcesz, mnie przy tem nie było, odparł wielki pejzażysta.
— Hańbicie Akademję, odparł malarz. Wybierać podobnego człowieka! Nie chcę o nim mówić nic złego, ale to co on robi, to rzemiosło!... Dokąd przywiedzie się pierwszą ze sztuk, tę której dzieła są najtrwalsze, która stanowi pomnik narodów wówczas gdy wszystko z nich zginie dla świata, nawet pamięć!... która uświęca wielkich ludzi? Rzeźba to kapłaństwo; ona streszcza ideje danej epoki, a wy powołujecie fabrykanta figurynek i kominków, ornamencistę, przeku-