Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/202

Ta strona została przepisana.

nym aksamitnym czepkiem. Pani Fontaine (to była kobieta!) miała po prawej ręce czarną kurę, a po lewej wielką ropuchę zwaną Astaroth. której Gazonal nie spostrzegł w pierwszej chwili.
Ropucha ta olbrzymieli rozmiarów przerażała nietyle sama przez się, ile przez dwa topazy, wielkie jak półfrankówki, i lśniące niby dwie lampy. Niepodobna było wytrzymać tego spojrzenia. Jak powiedział nieboszczyk Lassailly, kiedy, leżąc w polu, chciał rozprawić się z ropuchą która go urzekła, łopucha jest istotą niepojętą. Może streszcza się w niej cały świat zwierzęcy łącznie z człowiekiem: bo — powiadał Lassailly — ropucha żyje bez końca i, jak wiadomo, ze wszystkich żyjących stworzeń najdłużej odprawia swoje gody małżeńskie.
Czarna kura miała o dwie stopy od stołu swoją klatkę, przykrytą zielonem suknem, a dochodziła do niej po desce, która stanowiła niby zwodzony most między stołem a klatką.
Skoro owa kobieta, najmniej rzeczywista z tych które zapełniały tę hofmanowską jaskinię, rzekła Gazonalowi: „Przetnij!“ zacny fabrykant uczuł mimowolny dreszcz. Tego rodzaju istotom grozę nadaje waga rzeczy, które chcemy wiedzieć. Przychodzi się kupować nadzieję: one to wiedzą dobrze!
Grota sybilli była o wiele ciemniejsza niż korytarz; nie można było rozróżnić koloru obicia. Sufit poczerniały od dymu, nietylko nie