Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/212

Ta strona została przepisana.

ny przez opozycję do zdradzenia sekretów dyplomacji, wyprawia szprynce na trybunie: że zaś jest uczciwym człowiekiem i nie kłamie na własny rachunek, szepnął mi do ucha nim poszedł do ataku: „Nie wiem, co mam gadać!“... Widząc go w tej roli, dostałem chętki szalonego śmiechu; wyszedłem tedy, bo nie można śmiać się na ławie ministrów, gdzie moja młodość nawiedza mnie czasami nie w porę.
— Wreszcie! wykrzyknął Gazonal, spotykam uczciwego człowieka w Paryżu! Pan musi być bardzo tęgi człowiek, rzekł przyglądając się nieznajomemu.
— A!... któż jest ten pan? rzekł rzekomy młody człowiek, przyglądając się Gazonalowi.
— Mój kuzyn, odparł żywo Leon. Ręczę za jego dyskrecję i uczciwość jak za samego siebie. To jego sprawa sprowadza nas tutaj, bo ma proces administracyjny, który zależy od twojego ministerjum. Jego prefekt chce go poprostu zrujnować; przyszliśmy tu do ciebie, abyś nie pozwolił Radzie Stanu popełniać niesprawiedliwości...
— Kto jest referentem?
— Massol.
— Wybornie.
— A nasi przyjaciele, Giraud i Klaudjusz Vignon są w sekcji, rzekł Bixiou.
— Powiedz im słówko i niech przyjdą dziś wieczór do Karabiny, gdzie du Tillet daje dziś