że ty tam urządzasz opozycję?... spytał Leon, biorąc Gazonala za ramię. Czyś ty oszalał? Że będzie jeden poseł więcej po prawej albo po lewej... Fabrykuj swoje sukna, a reszcie daj pokój.
— Jesteśmy za „tamtymi“.
— Zostaw ich, rzekł Bixiou tonem godnym Monrose‘a, oni mają za sobą Opatrzność, która przywróci ich bez waszego i bez ich udziału... Fabrykant powinien być fatalistą.
— Wybornie! idzie Maksym z Canalisem i Giraudem! wykrzyknął Leon.
— Chodź, chodź, przyjacielu Gazonal, obiecani aktorzy wchodzą na scenę, rzekł Bixiou.
I wszyscy trzej skierowali się ku wskazanym osobom, które widocznie nie miały w tej chwili nic do roboty.
— Czy wyprawiono was w kawki, że wałęsacie się w ten sposób?... spytał Bixiou Girauda.
— Nie, poprostu przez czas tajnego głosowania przyszliśmy się przejść trochę, odparł Giraud.
— A jak się spisał prezydent ministrów?
— Był wspaniały! rzekł Canalis.
— Wspaniały! powtórzył Giraud.
— Wspaniały! rzekł Maksym.
— Jakto! prawica, lewica, centrum, są jednozgodne?
— Każdy z nas rozumie to inaczej, zauważył Maksym de Trailles.
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/214
Ta strona została przepisana.