zbliżeń, i do nazbyt krzyczących rezultatów. Ta anegdota maluje żywy i bujny umysł La Palferinea; posiada on ową pośrednią, której żądał Pascal; jest czuły i bezlitosny; jest, jak Epaminoudas, równie wielki z obu krańców. To powiedzenie charakteryzuje zresztą epokę; wówczas nie było akuszerów. Tak więc wyrafinowanie naszej cywilizacja maluje się w tym rysie, który przetrwa.
— Mój drogi panie Natanie, co to za gwara, co za językiem pan gadał spytała zdziwiona margrabina.
— Pani margarbino, odparł Natan, nie zna pani wartości tych szacownych zdań, w tej chwili robię Sainte-Beuve‘a, nowy francuski język. Idę dalej. Jednego dnia, przechadzając się po bulwarach z przyjaciółmi, La Palferine widzi zbliżającego się ku niemu najgroźniejszego z wierzycieli, który powiada:
— Czy pan myśli o mnie?
— Ani odrobinę, odpowiada hrabia.
Niech pani zważy, w jakiem on był trudnem położeniu. Już Talleyrand, w podobnych okolicznościach, powiedział: „Bardzo pan jest ciekawy, drogi panie!“ Chodziło o to, aby nie naśladować tego człowieka nie do naśladowania. Szczodry jak Buckingham, i nie mogąc znieść ograniczeń w tej mierze, jednego dnia, nie mając co dać małemu kominiarczykowi, młody hrabia wziął garść winogron z beczki korzennego
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/28
Ta strona została przepisana.