Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/53

Ta strona została przepisana.

zeszłej zimy: „Rozumiecie? będę miała prawdziwe ciotki!“ Była tak szczęśliwa że zostanie mieszczką, tak szczęśliwa że wyrzeknie się swej niezależności, iż znalazła środki zdolne ją zawieść do celu. Skokietowała wszystkie te antyki. Szła codziennie piechotą, aby przez dwie godziny dotrzymywać towarzystwa matce du Bruela w czasie jej choroby. Du Bruel był oszołomiony tym genjuszem a la Maintenon: podziwiał tę kobietę, nie zastanawiając się nad sobą: był już tak dobrze spętany, że nie czuł swoich petów. Klaudyna wytłumaczyła du Bruelowi, że elastyczny system mieszczańskich rządów, mieszczańskiej monarchji, mieszczańskiego dworu, to był jedyny, który mógł pozwolić Tulji, zostawszy panią du Bruel, należeć do świata, w który zresztą bardzo rozsądnie nie siliła się wciskać. Zadowalała się tem, że bywała u pań de Bonfalot, de Chisse, u pani du Bruel, gdzie odgrywała, i to bez jednej chyby, kobietę prostą, stateczną, cnotliwą. W trzy lata później, zaczęła bywać u przyjaciółek tych pań.
„Nie mogę jakoś sobie tego wyobrazić, że młodsza pani du Bruel pokazywała nogi i resztę całemu Paryżowi przy świetle stu lamp“, powiada naiwnie pani Anzelmowa Popinot. Lipiec r. 1830 podobny jest pod tym względem do Napoleona, który przyjmował na swoim dworze ex-pokojówkę w osobie pani Garat, małżonki Wielkiego Sędziego. Jak się pani domyśla, ex-