Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/78

Ta strona została przepisana.

Ileż taki człowiek musi mieć talentów! Czy wielu znajdziecie w kraju owych pokątnych dyplomatów, owych genjalnych pośredników, przemawiających imieniem perkalów, biżuterji, jedwabiu, win, i często zręczniejszych od ambasadorów, którzy przeważnie mają tylko formy? Nikt we Francji nie domyśla się, ile niewiarygodnej energji rozwijają codzień Komiwojażerzy, owi nieustraszeni szermierze handlu, którzy w najlichszej mieścinie reprezentują genjusiz cywilazacji oraz paryską wynalazczość, zmagającą się ze zdrowym rozsądkiem, ciemnotą lub rutyną prowincji. Jak zapomnieć tutaj tych cudownych pracowników, którzy kształtują inteligencję ludu, urabiając siłą słowa najoporniejsze masy, podobni do niestrudzonych szliferzy, polerujących swym pilniczkiem najtrwardszy kamień!
Jeżeli chcecie poznać potęgę języka oraz ciśnienie, jakie wywiera wymowa na najbardziej oporne talary, na talary drobnego właściciela, posłuchajcie, co mówi wielki dygnitarz paryskiego przemysłu w imieniu którego poruszają się i działają owe inteligentne tłoki machiny parowej zwanej Handlem.
— Panie, powiadał do uczonego ekonomisty dyrektor — kasjer — zarządca — sekretarz generalny i administrator jednego z najsłynniejszych towarzystw ubezpieczeń ogniowych, panie, na prowincji, na pięćset tysięcy franków premji