chwat umiał zresztą w porę zapomnieć o konceptach i stawał się niemal filozofem w chwili, gdy, rzuciwszy niedopałek cygara, powiadał przyglądając się jakiemuś miastu: „Zobaczymy, jak się chwyta te ptaszki!“ Wówczas stawał się Gaudissart najsprytniejszym, najchytrzejszym z ambasadorów. Umiał zagadać jak człowiek polityczny do podprefekta, jak kapitalista do bankiera, jak człowiek religijny i monarchiczny do rojalisty, jak mieczczuch do mieszczucha; słowem, był wszędzie tem, czem trzeba było być; zostawiał Gaudissarta pod drzwiami i zabierał go znów wychodząc.
Aż do roku 1830, Znakomity Gaudissart pozostał wierny „artykułom paryskim“. Rozmaite gałęzie tego przemysłu, obejmującego większą część ludzkich zachceń, pozwoliły mu wniknąć w zakątki serca, wyuczyły go sekretów nieodpartej wymowy, sposobu rozwiązywania najszczelniej zawiązanych worków, budzenia kaprysów żon, mężów, dzieci, służących i podsuwania środków ich zadowolenia. Nikt lepiej od niego nie znał sztuki wabienia kupców ponętami jakiegoś interesu i odchodzenia w chwili, gdy żądza dochodziła do szczytu. Pełen wdzięczności dla kapelusznictwa, powiadał, iż kolportując nakrycie głowy, zrozumiał jej wnętrze, nauczył się brać ludzi za łeb, chodzić po rozum do głowy, etc.
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/82
Ta strona została przepisana.