Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/85

Ta strona została przepisana.

podróżować po Europie etc. — powiedział pewien przedsiębiorca.
Istnieje tedy ustawiczna walka między zacofaną publicznością, która wzbrania się płacić kontrybucji paryskich, oraz „poborcami”, którzy, żyjąc z tych opłat, szpikują publiczność nowemi idejami, bombardują ją przedsiębiorstwami, przypiekają prospektami, nadziewają na rożen pochlebstwa, i zjadają ją w końcu w jakimś nowym sosie, w którym uwięźnie i którym się opije, niby mucha trucizną. To też od roku 1830 czegóż nie uczyniono, aby pobudzić we Francji zapał, miłość własną „mas inteligentnych i postępowych”! Tytuły, medale, dyplomy, rodzaj Legji honorowej, wymyślonej dla plejady męczenników, rodziły się jak grzyby po deszczu. Każda fabryka produktów intelektualnych wymyśliła jakąś zaprawę, jakiś specjalny imbier,jakąś ponętę. Stąd premie, stąd z góry wypłacane dywidendy; stąd owa mobilizacja sławnych nazwisk, podjęta bez wiedzy ich właścicieli, nieszczęśliwych artystów, którzy w ten sposób czynnie współdziałają w większej ilości przedsięwzięć niż w roku jest dni; prawo bowiem nie przewidziało kradzieży nazwiska. Stąd ten rabunek idej, które, podobni azjatyckim handlarzom niewolników, eksploatatorzy mniemań ogółu wydzierają ledwie wylęgłe z ojcowskiego mózgu, rozbierają je i wloką przed oczy oszołomionego sułtana, swego szachaba-