Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/98

Ta strona została przepisana.

— Zatem, drogi panie, niebawem ukaże się Gazetka dla dzieci: sześć franków rocznie, jeden numer na miesiąc, dwie kolumny, wypełnione przez znakomitości literatury, redakcja pierwszorzędna, trwały papier, rysunki kreślone dowcipnym ołówkiem naszych najlepszych artystów, prawdziwie indyjskie, w kolorach które nie pełzną“. Słowem, wygarniam z tej beczki. Ojciec rodziny zdębiał! Kłótnia skończyła się abonamentem.
— Jeden Gaudissart potrafi takie sztuki! — powiadał ten mikrus Criquet, opowiadając ciemiędze Bulotowi w kawiarni tę scenę.
Jadę jutro do Amboise. Zrobię Amboise w dwa dni, a teraz piszę do ciebie z Tours, gdzie spróbuję się zmierzyć z miejscowościami najniewdzięczniejszemi pod względem intelektualno-spekulacyjnym. Ale, słowo Gaudissarta, nabierze się ich, nabierze. nabierze! Bywaj, moja mała, kochaj mnie zawsze i bądź wierna. Wierność pomimo wszystko, to jedna z cnót kobiety wolnej. Kto cię całuje w oćta?

Twój na zawsze Feliś“.

W pięć dni później Gaudissart wyruszył rankiem z hotelu pod Bażantem, gdzie mieszkał w Tours, i udał się do Vouvray, bogatego i ludnego powiatu, który zdawał mu się podatny do eksploatacji. Siedząc na koniu, człapał sobie nad brzegiem Levee, nie myśląc już o swoich fraze-