Strona:Król Lir (William Shakespeare) 020.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Ks. burgudzki. Boleję więc, Pani,
Żeś razem z ojcem utraciła męża.
Król francuski. Piękna Kordelio, ty w ubóstwie swojem
Bogata, wzniosła w swojem poniżeniu,
Najukochańsza, będąc pogardzoną.
Z zapałem biorę w posiadanie ciebie
I twoje cnoty; niech mi będzie wolno
To, co zostało odrzuconem, podnieść.
Rzecz dziwna, że ich zimna obojętność
Tem bardziej wzmaga cześć mą i namiętność. —
Królu, ta, którąś odsądził od wiana,
Jest teraz Francyi królową, jej pana
Wszechwładną panią. Napróżnoby który
Z książąt burgundzkiej ziemi zbożoplennej
Zapragnął teraz tej brytańskiej córy,
Tak nie cenionej, a tak drogocennej. —
Pożegnaj, luba, tych okrutnych: inny,
Lepszy kraj znajdziesz, tracąc swój rodzinny.
Król Lir. Wolnoć ją zabrać, Francya niech ci służy,
Bo my jej znać nie chcemy, ani dłużej
Cierpieć przy sobie. Otwarta wam droga
Zdala od serca naszego i proga.
Pójdź, cny Burgundzie.
(Odgłos trąb. Król Lir, ks, burgundzki, ks. Albanii i Kornwalii wychodzą, za nimi Gloster i orszak).
Król francuski. Pożegnaj swe siostry.
Kordelia. Kiejnoty ojca naszego, Kordelia
Ze łzami żegna was. (Do siebie). Znam ja was dobrze,
Lecz, jako siostra, nie chcę po nazwisku
Wymieniać waszych przywar. (Głośno). Miejcie pieczę
O ojcu. Resztki jego dni szanownych
Oddaję pod straż waszych serc wymownych. (Do siebie).
Gdybym mu jednak jak wprzód była drogą,
Pod bezpieczniejszą zostałby załogą. (Głośno).
Bywajcie zdrowe!
Goneryla. Obowiązków córek
Nie ucz nas; my je znamy.
Regana. Twoją rzeczą
Jest przypodobać się twojemu panu,
Coć przyjął z ręki losu jak jałmużnę.
Skąpiłaś posłuszeństwa, słusznie tedy
Skąpej się za to doczekałaś schedy.
Kordelia. Czas wyda na jaw, co kryje obłuda: