Strona:Król Lir (William Shakespeare) 054.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Król Lir.Ja ją prosić
O przebaczenie? Czyżeś pomyślała,
Jakby to ojca powadze przystało,
Pójść i z pokorą do niej się odezwać:
»Kochana córko, przyznaję, żem stary;
Starość nie radość; na kolanach błagam,
Abyś mi dała karm’, odzież i schronę«?
Regana. Dość tego, drogi Panie; to są tylko
Przesadne treny! Wróć się do mej siostry.
Król Lir. Nigdy, Regano. Ona mi zmniejszyła
Mój wierny orszak do połowy; krzywo
Na mnie patrzała; ona swym językiem
Jak wąż mi nawskroś rozraniła serce.
Niech wszelkie pomsty niebios spadną razem
Na jej niewdzięczną głowę! Niech zjadliwe
Powietrzne wpływy na jej młode kości
Niemoc sprowadzą!
Ks. Kornwalii.Wstydź się, wstydź się, Panie.
Król Lir. Zlejcie ślepiący wasz blask, błyskawice,
W jej wzrok wzgardliwy! Zaraźcie jej piękność,
Wy miazma, które z błot wyciąga słońce,
Skaźcie i strawcie jej wdzięki!
Regana.O, nieba!
Tak samo będziesz mnie złorzeczył, Panie,
W nowym przystępie gniewu.
Król Lir.Nie, Regano,
Ciebie przekleństwo me nie dotknie nigdy;
Twoja natura tkliwa i wrażliwa
Na mój gniew nigdy nie narazi ciebie;
Jej oczy zioną ogień, twoje grzeją,
Ale nie palą. Tybyś nie umiała
Upodobaniom moim się sprzeciwiać,
Zmniejszać mi służbę, miotać harde słowa,
Skąpić mi kęsa strawy, a na domiar
Ryglem zastawiać się przed mem przebyciem;
Ty znasz powinność dziecka, głos natury,
Winną uprzejmość, wdzięczność przynależną;
Nie zapomniałaś, żem ci dał na wiano
Połowę mego państwa.
Regana.Ależ, Panie,
Przystąp do rzeczy.
Król Lir.Kto śmiał w dyby wsadzić
Mojego sługę?(Odgłos trąb).