Strona:Król Lir (William Shakespeare) 093.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Słysząc ten wyraz: rozkosz.
A jednak żadna klacz, żadna łasica
Nie jest w swej żądzy tak nieposkromioną.
Boginie one na zewnątrz,
A wewnątrz — piekło w nich, mrok, siarka, smoła,
Żar i war, fetor, stęchlizna.
Tfy! tfy! tfy! Daj mi piżma, aptekarzu,
Na złagodzenie mojej wyobraźni...
Oto pieniądze.
Gloster. Niech ucałuję tę rękę!
Król Lir.Zaczekaj,
Wprzód ją obmyję: czuć ją cielesnością.
Gloster. O, ty, wielkości zrujnowany szczątku!
Tak samo kiedyś w niwecz się obróci
Ten ogrom świata. Poznajesz mię, Panie.
Król Lir. Poznaję twoje oczy. Mrugasz na mnie?
Nie, darmo kusisz, ślepy Kupidynie:
Nie chcę już kochać. Czytaj to wyzwanie,
Tylko uważaj na charakter pisma.
Gloster. Choćby litera każda była słońcem,
Nie przeczytałbym i jednej.
Edgar (do siebie). Nie chciałem wierzyć, gdy mi to mówiono;
Sam widzę teraz i serca mi pęka.
Król Lir. Czytaj.
Gloster.Czem? Temi dziurami bez oczu?
Król Lir. Oho, tak ze mną poczynasz? Do licha!
Głowa bez oczu, worek bez pieniędzy?
Brak oczu gorzej cięży twojej głowie,
Niż brak pieniędzy twojemu workowi.
Taki to, widzisz, świat.
Gloster.Widzę, niestety!
Król Lir. Co? czyś oszalał? Żeby ślepy człowiek
Mógł widzieć, jaki jest świat! Patrz uszyma.
Patrzno, czy widzisz, jak ten sędzia jeździ
Po tym złodzieju dobrodusznym? Słuchaj —
Ale to zostaw przy sobie: zmień miejsce
I zgadnij, w której ręce złota kula?
Kto jest złodziejem, kto sędzią? Czyś widział,
Żeby wieśniaczy pies szczekał na dziada?
Gloster. Widziałem, Panie.
Król Lir.I nieboraczysko
Umknął przed kurtą? —
Widzisz w tem wielki obraz wpływu władzy: