Strona:Król Lir (William Shakespeare) 107.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Jutro lub później, tam, gdzie posiedzenie
Zechcecie odbyć. Krew z nas ciecze teraz
I pot; przyjaciel płacze przyjaciela,
I najlepszemu wypadkowi bitwy
Klnie ten, co ciosów jej doświadczył. Kwestya
Kordelii i jej ojca sposobniejszej
Wymaga chwili.
Ks. Albanii.Wybaczcie mi, Panie:
Mam Was jedynie za sługę w tej wojnie,
A nie za brata.
Regana.To jeszcze zależy
Od tego, co my powiemy! Zda mi się,
Że się nas pierwej godziło zapytać,
Przed tak stanowczem wyrzeczeniem tego.
On wojskiem naszem dowodził, on działał
Jako zastępca mój i reprezentant:
W tak bezpośredniem przeto położeniu
Mógłby się mienić naszym bratem.
Goneryla.Zwolna!
Nie tak gorąco! Własna jego wartość
Wyżej go stawia, niż twe wyniesienie.
Regana. Przeze mnie w moje prawa wprowadzony,
Nie ustępuje on najznakomitszym.
Ks. Albanii. Toby być mogło w najszczęśliwszym razie,
Gdybyś z nim Pani była zaślubioną.
Regana. Z szyderców często bywają prorocy.
Goneryla. Hola! To oko pani zezowate,
Co się spodziewa to ujrzeć!
Regana.O, pani —
Czuję się jakoś słabą; gdyby nie to,
Odpowiedziałabym dosadniej. — Hrabio,
Oddajęć wojsko me, jeńców i mienie:
Rozrządzaj wszystkiem mojem i mną samą.
Niech wie świat, że cię uznaję za pana
I za małżonka.
Goneryla.Myślisz go posiadać?
Ks. Albanii. Nie pani dobra chęć przeszkodzi temu.
Edmund. Ani też twoja, panie.
Ks. Albanii.Moja właśnie,
Podły mieszańcze.
Regana (do Edmunda). Każ uderzyć w trąby.
I poprzyj moje prawa jako swoje.
Ks. Albanii. Czekajcie! Parę słów tylko. — Edmundzie