Gloster. Pozdrów milorda Wiljama odemnie,
Powiedz mu, Ketsby, że odwiecznej lidze
Zawziętych jego nieprzyjaciół jutro
W pomfretskim zamku krew będzie puszczoną;
Niech mój przyjaciel na tę wieść, z radości,
Pani Szor więcej da jednym całusem.
Buckingham. Idź, mój kochany Ketsby, zrób to sprawnie.
Ketsby. Spuśćcie się na mnie, szlachetni lordowie;
Jak najoględniej wywiążę się z tego.
Gloster. Daszże o sobie słyszeć, nim spać pójdziem?
Ketsby. Z pewnością.
Gloster. W Krosby znajdziesz nas obydwóch.
Wychodzi Ketsby.
Buckingham. Cóż uczynimy, milordzie, poznawszy,
Że Hastings nie chce z nami się połączyć?
Gloster. Utniem mu głowę, braciszku, i kwita. —
Coś w takim razie trzeba będzie zrobić. —
A jak zostanę królem, nic zapomnij
Zażądać hrabstwa Hereford odemnie
I darowizny wszelkich dóbr ruchomych,
Jakie nieboszczyk król, nasz brat, posiadał.
Buckingham. Będę miał zaszczyt upomnieć się o to.
Gloster. I z serca będzie ci to udzielonem.
Idźmy zjeść teraz wieczerzę, a potem
Trawiąc ją lepiej zamiar nasz przetrawim.
Wychodzą.
Przed domem Hastingsa.
Wchodzi Posłaniec i puka do drzwi.
Posłaniec. Milordzie!
Hastings wewnątrz. Kto tam?
Posłaniec. Ktoś od lorda Stanley.
Hastings wewnątrz. Która godzina?
Posłaniec. Zaraz będzie czwarta.