przepaść bezdenną, obróciła się ku zebranym i rzekła:
— Panowie, zróbcież i wy to, czego dokonał marny rybak. Oto wrzucam w tę przepaść perłę drogocenną, kto za tydzień odniesie mi ją do zamku, mężem moim zostanie.
Zapraszam was wszystkich tu obecnych za tydzień na wielką zabawę, a zobaczymy, kto z was jest najodważniejjszym i godnym mojej ręki książęcej.
Mówiąc to wrzuciła przepyszną perłę swego naszyjnika i uśmiechnęła się szyderczo.
Milcząc odeszli rycerze i książęta od straszliwego miejsca. Najodważniejszy z nich nie rzuciłby się na śmierć niechybną w tę bezdnę, postanowili jednak przybyć na bal do zamku, myśląc jednocześnie, że być może znowu ów rybak wyłowi i odniesie perłę księżniczce.
W tydzień po tej scenie, znów przyjechali goście, znowu bawiono się ochoczo, tańczono i ucztowano.
Strona:Król morza.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —