Przeprowadzono mniemanego księcia do gabinetu i tu pozostawiono samego.
Tu i owdzie na ścianach wisiały porozwieszane rycerskie hełmy i zbroje. Nie namyślając się długo, Tom przywdział na siebie zbroje, rękawice oraz hełm ozdobiony piórami. Przypomniawszy sobie o orzechach, postanowił korzystać z czasu i potłuc je dopóki jeszcze nie ma nikogo.
Powiesiwszy zbroję na dawnem miejscu, zabrał się do gryzienia orzechów. Od chwili, gdy został księciem, czuł się jakoś dziwnie wesołym.
Lecz oto i ostatni orzech zgryziony! Rozglądając się, spostrzegł Tom na stole kilka książek z których jedna traktowała o zwyczajach dworskich. Ucieszony tem książę, rozparłszy się na szeslongu, zaczął przeglądać takową.
Gdzie zginęła pieczęć państwowa.
O piątej rano król Henryk VIII przebudziwszy się nie spał.
— Straszne miałem sny! — zawołał. — Czuję, że mi z każdą chwilą życie uchodzi, a śmierć się zbliża.
Nagle wzrok jego zaiskrzył zawiścią i zerwawszy się na łóżku, zawołał;
— Egzekucja czy wykonana? Zdrajca czy żyje. Dotąd nie umrę, póki głowa jego nie spadnie pod toporem kata!
Dworzanie, posłyszawszy, że król się obudził przybiegli gromadnie.
— Wołać mi lorda kanclerza! — wykrzyknął król.