Strona:Królowa śniegu (Hans Christian Andersen) 039.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Co ja kocham na tym świecie?
Złote słonko, jasne kwiecie!
Boże ptaszki śpiewające...

A kiedy mówiła słowa: — Wszystko kocham serca biciem, a przestanę chyba z życiem! — Janek przypomniał sobie nagle krzaczek róży, dom, rodziców, babkę, Marysię i wszystko, co się stało, i zrobiło mu się tak smutno w tej wielkiej, białej, pustej, strasznej sali, że wybuchnął ogromnym płaczem, a ze łzami spłynął natychmiast i drugi okruch szkła czarodziejskiego, który mu utkwił w oku.
Wówczas dopiero poznał naprawdę Marysię, i wydała mu się tak piękną, jak dawniej, i uczuł, że ją kocha tak mocno, jak dawniej, i aż krzyknął z radości i objął ją także rękami, i ściskali się serdecznie oboje, płacząc i śmiejąc się razem ze szczęścia.
Po raz pierwszy w białym pałacu, u stóp tronu królowej śniegu rozległy się nieznane tu głosy wesela; to też zdumione lodowe jezioro pękać zaczęło z wielkiego podziwu, a kawałeczki lodu, dotąd nieruchome, kręciły się w szalonym tańcu, podskakując i uderzając o siebie, aż zmęczone, upadły znowu i same ułożyły się w ten dziwny wyraz, za który Janek miał otrzymać wolność, świat cały i nowe łyżwy.
W pałacu królowej śniegu, na lodowem jeziorze, u stóp wysokiego lodowego tronu, jaśniał w blaskach zorzy północnej nieznany tu tajemniczy wyraz:

Kocham“.

A dzieci stały przy nim uśmiechnięte, opromienione złotem i różowem światłem. Marysia pocałowała Janka w twarz, i sina twarz jego stała się rumianą, — pocałowała go w oczy, i stały się