Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —
Przybieżono do córki królewskiej i cóż ujrzano? Zamiast pięknej, różowej twarzyczki dziecka, zobaczono popielatej barwy pyszczek mysi, uszki porosłe były sierścią, usta sięgały do ucha... Nie uśmiechała się już do matki, jak dawniej, nie wyciągała rączek na jej zawołanie... Głucha na pieszczoty, brzydka jak potworek była wprost odrażającą...
Król kazał wnet zawołać swego łowczego i rozkazał:
— Masz do wyboru: albo wysokie dostojeństwa, albo śmierć...
Jeśli po latach czternastu przywrócisz królewnie urodę, zostaniesz wyniesiony na godność mego marszałka, jeśli ci się nie uda, zginiesz...
Łowczy odszedł od króla bez najmniejszej nadziei przywrócenia urody królewnej. Bo i skądże on wie, co może zmazać jej brzydotę, wszak nie jest cza-