Strona:Krach na giełdzie.pdf/151

Ta strona została przepisana.

czyło się bowiem bezpośrednio ze spadkiem zatrudnienia w przemyśle. Ogółem w górnictwie, hutnictwie oraz w wielkim i średnim przemyśle przetwórczym liczba zatrudnionych zmniejszyła się z 858 tysięcy do 543 tysięcy. Dla porównania warto podać, że był to jeden z najwyższych spadków zatrudnienia na świecie, równy spadkowi zatrudnienia w USA. Najbardziej zmniejszyło się zatrudnienie w budownictwie, gdzie w 1933 r. pracowało blisko 4 razy mniej osób niż w 1928 r., bardzo znacznie (dwukrotnie) w przemyśle hutniczym, mineralnym i drzewnym oraz elektrotechnicznym.
Spadek zatrudnienia powodował wzrost bezrobocia. Liczba oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła ze 126 tysięcy w końcu roku 1928 do 343 tysięcy osób w końcu roku 1933. Jednak dane te zaledwie w małym stopniu odzwierciedlają rzeczywisty wzrost bezrobocia. Tylko w przemyśle średnim i wielkim liczba robotników zmalała o 315 tysięcy osób, a przecież tracili pracę również pracownicy handlu, banków, robotnicy rolni, urzędnicy, rzemieślnicy, chałupnicy itd., przy tym co roku wchodziło na rynek pracy kilkaset tysięcy dorastającej młodzieży.
Pewną orientację o zasięgu bezrobocia daje nam narodowy spis powszechny z grudnia 1931 r., a więc z okresu kiedy nie nabrało ono jeszcze największego nasilenia. Według danych tego spisu było już 603 tysiące bezrobotnych robotników poza rolnictwem, co stanowiło 21,5% ich ogółu, poza tym nie miało pracy 78 tysięcy pracowników umysłowych, czyli ponad 12% ogólnej ich liczby. W tym samym czasie oficjalna statystyka zarejestrowała tylko 313 tysięcy bezrobotnych.
Niezależnie od wzrostu liczby całkowicie bezrobotnych, bardzo poważnie wzrosło tzw. bezrobocie częściowe. Liczba zatrudnionych w przemyśle przetwórczym w pełnym wymiarze dni obniżyła się z 87% w 1928 r. do 61% w 1932 r., przy tym 12% pracowało tylko od 1 do 3 dni w tygodniu. Częściowe bezrobocie najdotkliwiej dało się odczuć w przemyśle włókienniczym, w którym objęło przeszło 50% zatrudnionych, a także w przemysłach: metalowym, spożywczym i odzieżowym (40%). Ogólne wyobrażenie o tym problemie może dać liczba przepracowanych robotniko-godzin: w latach 1929—1933 spadła o blisko połowę, przy czym w hutnictwie i w przemyśle metalowym była ona największa.