Strona:Krach na giełdzie.pdf/161

Ta strona została przepisana.

zmniejszenia wydatków. Zaledwie w niewielkim stopniu ograniczono wydatki na armię; w roku budżetowym 1933/1934 były mniejsze niż w roku 1928/1929 tylko o 10%, gdy wszelkie inne — o blisko 26%.
Zaczęto systematycznie obniżać pensje urzędnikom i nauczycielom. Przeciętne pobory pracownika umysłowego obniżyły się z 352 zł do 261 zł miesięcznie, a najczęstsza pensja spadła z 260 do 145 zł. W tym samym czasie najczęstsza płaca ogółu robotników obniżyła się do 60 zł. Gdy w 1930 r. tylko 24% pracowników umysłowych otrzymywało pensję niższą niż 180 zł miesięcznie, to w 1934 r. takich pracowników było aż 45% (wśród robotników 53% zarabiało na miesiąc mniej niż 75 zł).
Znacznie ograniczono wydatki na oświatę. Doprowadziło to do poważnego wzrostu liczby dzieci pozostających poza szkołą powszechną. Gdy w roku szkolnym 1928/1929 liczba tych dzieci wynosiła 5% w stosunku do ogółu dzieci, to w 1934/1935 aż 11% (w województwach wschodnich — ponad 25%). Równocześnie liczba uczniów średnich szkół ogólnokształcących i szkół kształcenia nauczycieli spadła aż o 27%.
Kryzys w Polsce miał więc szczególnie niszczycielski charakter. Wybuchł bardzo wcześnie, trwał szczególnie długo, był bardzo głęboki. Przy tym rozpoczął się od najniższego punktu wyjściowego w porównaniu z innymi krajami, dlatego pogłębił zacofanie i nędzę. Fakt, że w 1932 r. produkcja przemysłowa w naszym kraju wynosiła tylko niewiele więcej niż połowę produkcji z 1913 r. (na tym samym obszarze), stanowi najdobitniejszy tego dowód.
Tak przebiegał największy i najdłuższy kryzys ekonomiczny w dziejach świata. Był nieporównanie głębszy niż wszystkie poprzedzające go. W czasie jego trwania światowa produkcja przemysłowa (bez ZSRR) spadła o ponad 36%, a największy dotychczasowy spadek, w czasie kryzysu 1921 r., wynosił „zaledwie” 11,5%. Wytop stali zmniejszył się aż o 61% (w 1921 r. — 39%) i cofnął się do poziomu z 1905 r. Wytop surówki zmalał do poziomu z 1898 r. W przededniu kryzysu było 6 milionów bezrobotnych. Liczba ta, powiększona o robotników nie mających stałego zarobku, doszła w czasie kryzysu do 30 milionów.