wanego przez siebie urzędu, do pomocy i załatwiania licznej korespondencyi przyzywał zwykle jednego z synów, który z porządku po ukończeniu nauk pełnił obowiązki sekretarza i obznajamiał się przez to z interesami.
Kiedym przybył po ukończeniu nauk w korpusie do domu, stanowisko to zajmował brat mój Hieronim, mający lat dwadzieścia sześć. Dziś, o ile to sobie przypomnieć mogę, brat mój będąc gdzieś w towarzystwie, poróżnił się ze starszym od siebie obywatelem i przyszło do tego, że został tenże obywatel przez mego brata w twarz uderzonym; nastąpiło więc wyzwanie na pojedynek. Ojciec mój ogromnie się tem zmartwił, przywołał syna do siebie, najsurowiej mu cały postępek jego zganił i nakazał przeprosić znieważonego; czego gdy brat mój odmówił, ojciec, z natury swej łagodny, tak się uniósł, ze porwał szpicrutę i uderzył syna. Brat Hieronim zniósłszy tę karę ojca z pokorą, po odbytym pojedynku na drugi dzień wyjechał i udał się do majątku ojca, położonego w Prusach. Zrazu to nikogo nie zastanowiło, bo zwykł był to nieraz czynić; lecz zlustrowawszy tam gospodarstwo i stan kasy, bo był do tego upoważnionym, napisał pokwitowanie, zarządzające mu na dwa tysiące talarów i odtąd zniknął bez wieści.
Gdy długi czas nie wracał, ojciec zaniepokojony używał wszelkich swych wpływów na odszukanie syna, którego bardzo kochał, lecz napróżno, do śmierci nie doczekał się tej pociechy. Wieść była, ale nie dość pewna, że zaciągnął się do wojska tureckiego, zmienił
Strona:Kraszewski Kajetan - Ze wspomnień Kasztelanica.djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.