Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —
i zastawiono stoły z jedzeniem przed zamkiem, aby każdy był tego dnia syty i zadowolony.
Prawdziwej jednak radości i przeświadczenia, że królewnę los dobry spotyka nie było...
Coś, jakby cień zamraczał wszystkich i zdawało się wciąż stawać pomiędzy małżeństwem.
Razu pewnego podczas nocy, młoda małżonka usłyszała, jak jej mąż mówił:
— Do pracy, do pracy, chłopcze! musimy dziś skończyć tę kamizelkę, poreperować ubranie... W przeciwnym razie dostaniesz za uszy!
Przez parę nocy powtarzał mąż królewny podobne zdania, aż doszła biedaczka do przekonania, że mąż jej nieznany z pochodzenia, zanim tu przybył, zajmował się krawiectwem.