Strona:Krwawe łzy unitów polskich 033.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

się wolno na wzniesienie po drewnianych schodach.
Kapłan, dotarłszy do stołu ołtarza, zwrócił się twarzą do unitów i błogosławił ich ze łzami w oczach.
Płakali unici i unitki, jéno nie z bólu, lecz z radości. Bowiem już od dawna nie oglądali nieszczęśni swoich ołtarzy i swoich kapłanów.
— Jezu Chryste, Jezu, zmiłuj się nad nami! Panie, przywróć nam nasze kościoły, nasze cmentarze i naszych kapłanów! — modliły się kobiéty.
— Wybaw nas z pęt okrutnéj niewoli, wybaw od władców, co nie znają litości, co chcą odmienić nam dusze nasze, zatruwają serca, a mienie nasze nam odbierają! Panie, powróć nam wolność, zabierz tych, co znęcają się nad nami, okaż sprawiedliwość swoją! Z Polską chcemy być zawsze połączeni i na zawsze być Polakami! — tak modlili się mężczyźni.
Kapłan odprawił nabożeństwo, a zakończywszy je, błogosławił lud wierny monstrancją i pocieszał życzliwemi słowy kochającego ojca.
— Nie obawiajcie się, nie płaczcie, nie rozpaczajcie, albowiem CHrystus Pan nie opuści wiernego ludu i powróci wam wszystko, czego słusznie pragniecie. Ci których z pomiędzy was wysłała nienawiść prawosławnych na drugi, inny, lepszy