Strona:Krwawe drogi.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

na świat, słowa jego wysnuwały się akby z dalekiej, głębokiej krainy, kędy duch wiecznie żywy — czuwa...
Zaś ceglasta ona jasność stała się szkarłatną, a pasy dymów wyglądały niby słupy z czarnego granitu podtrzymujące sklepienie.