Strona:Krwawe drogi.djvu/110

Ta strona została uwierzytelniona.

frontowców“, nie wierzę w miłość esdeków dla proletaryatu...
Wszystko to kłamstwo, obłuda, słowa.
Wierzę w miłość patryoty, który chwycił za broń. Wierzę w miłość bliźniego, gdy cały majątek oddaje bliźniemu. Wierzę w antysemitę, gdy handluje lepiej, oszczędniej i mądrzej, niż żydzi. Wierzę w uczciwość endeka, gdy mówi: nie obchodzi mnie ojczyzna, tylko moje stanowisko i moje dochody. Wierzę w doktrynerstwo esdeka, gdy mówi: co mi proletaryat, byle moja doktryna była słuszna!
Wierzę w to, że kto nienawidzi — zabija. Wierzę w to, że kto kocha — poświęca się.


KŁAMSTWO.

Okłamujemy siebie i wydaje nam się, że możemy okłamać — dzieje. Powiedział Wilde, który dobrze znał się na grzechu, że każdy grzech skryty wyjdzie kiedyś na wieżę kościelną i pomstę przyniesie na grzeszącego. Tak samo i z nami będzie. Przyjdzie czas, iż dzisiejsza nasza obłuda, tchórzostwo, małość — gorzkie wyda owoce, a świetlana zasługa bohaterów zakwitnie wonnym kwiatem, którego zapach pozwoli uciśnionemu hodować nadzieję w czyn przyszłych pokoleń.