Strona:Krwawe drogi.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.
POZYTYWNI KARTOFLARZE.

„Trzeźwi“ politycy uderzyli w trąby zachwytu dla W. Księcia na początku wojny. „Trzeźwi“ politycy zachwycali się autonomią, gdy Legiony niosły niepodległość. „Trzeźwi“ politycy nie widzieli kłamstwa manifestu, rusyfikacyi Galicyi, obłudy słów Goremykina i cara, gdy wojska rosyjskie opuszczały Królestwo. „Trzeźwi“ politycy pomijali niszczenie ziemi polskiej — dla realnej polityki. „Trzeźwi” politycy wreszcie z trzeźwością, godną uwagi, zrozumieli, iż czas jest wynieść się w strefy chłodniejsze — i umknęli na północ.
Zaś romantyzm „nietrzeźwy“ coraz głośniej rozlega się od Karpat aż do Puszczy Białowieskiej.
Któryż tu widział rzeczy pozytywnie? Pozytywista — czy romantyk? Realista — czy fantasta? Dusigrosz — czy żołnierz? Bohater — czy filister? Kto był dobrym politykiem, bo przewidział, przygotował się i powziął postanowienie...?
Och, wy pozytywni kartoflarze!

OBŁUDNIK.

Spotkałem sytego człowieka co biadał przedemną na nędzę mas, na głód, na choroby.
— Co pan uczynił, aby tym nieszczęściom zaradzić?
— Dałem 5 rubli na biednych.