Strona:Krwawe drogi.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

kie kryteryum może i musi przyjąć każdy Polak. Z tego „stanowiska“ ma obowiązek i prawo moralne oceniać siebie i otoczenie, swoje czyny i czyny swego otoczenia.
Wszystko, co służy sprawie niepodległości, dobre jest, wszystko, co jej szkodzi, złe jest. Nie jest czas na przewlekłe analizy i teoretyczne uzasadnienia, przeto formuła czasu musi być wyraźna, prosta, absolutna.
Czemże jest wobec tej naczelnej zasady polityki narodowej „pogląd“, „stanowisko“, „oryentacya“ bierności, trwania, czekania? Zbrodnią. Zbrodnią, do której nie dopuścić nie mamy żadnej ludzkiej możności. Dokonywa się ona w biały dzień na żywem ciele narodu, a my nie możemy jej przeszkodzić. Tragedya tkwi w tem, że te „poglądy“, „oryentacye“ i t. p., to tylko wywieszki, hasła, słowa, ukrywające prawdę po stokroć straszliwą. Większość narodu tknięta jest bezwładem, trawiona przez chorobę woli, zadawalającą się załatwianiem drobnych spraw, ważnych na jedną godzinę, obojętnych, małych wobec olbrzymiego czasu. Wszelkie „hasło“ i wszelki „argument“, służący temu „stanowisku“, to ciągle nowy dowód tragicznego stanu niemocy psyche narodowej. Kto dzisiaj nie działa, nie czyni, nie tworzy w imię niepodległości — ten niechaj nie wykłamuje się szalbierczym „argumentem“, że nie czyni dla takiego lub innego motywu. Nie czyni, bo na jakikolwiek czyn go nie stać. Stać go tylko na kłamliwe, z głębi sumienia patrząc nieuczciwe jęki, żale,