Wyruszyli więc przed świtem. Konie pędziły jak szalone, wyprzedzając wszystkich, którzy również jechali do pałacu Kundiny, do pięknej małżonki nieszczęśliwego Nala.
Rama stała wraz z matką i dwojgiem swych dzieci u okna pałacowego, wyczekując spodziewanych gości. Serce jej mówiło, że ten Nala wstydzący się zjawić przed wszystkimi jako biedak i służalec książęcy, z rozpaczy o nią wynajdzie jaki sposób do przeszkodzenia jej powtórnemu zamężciu.
— Matko — mówiła wzruszona oczekiwaniem — do starej księżny, ten kto tu najpierwszy wejdzie będzie napewno Nala. Jeśli tylko dowiedział się o tem, że ogłoszony jest wybór dla mnie męża, nie pozwoli się nikomu wyprzedzić.
Naraz rozległ się tentent koni i cztery spienione kare rumaki stanęły przed wrotami pałacu.
Strona:Książę-żebrak.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —