Duszo krwią Jezusa odkupiona; duszo boleścią znękana, czy pamiętasz na te dni, kiedy byłaś — nie — kiedyś sądziła się być szczęśliwą — o jakże daleko podówczas odstąpiłaś od Boga twego! oko twoje jaśniało, jak gwiazda zaranna szczęściem rozpromienione. Świat podchlebia słabościom twoim, świat cię uwielbiał — uginał może przed tobą kolana swoje — bo byłeś bogaty, piękny, dowcipny, — a teraz płaczesz — a świat na te łzy ani zważa! O! za wielem światu zawierzył i świat mnie zdradził! Wabił, nęcił mię do siebie — a teraz woła: Odstąp odemnie, a ja ciebie już więcéj znać nie chcę! Ale czyż nie słyszysz, oto inny głos odzywa się do duszy twojéj: Chodźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was ochłodzę! Czyż znasz ten głos? Ach znam aż zanadto dobrze — nieraz w młodych latach moich odzywał się