Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/174

Ta strona została skorygowana.
162

tak zbawienny dla duszy naszéj, jeźli go tylko dobrze użyć zechcemy, i rozpoczyna się tym dniem popielec, w którym kościół na znak pokuty posypuje głowy nasze popiołem, przypominając nam że prochem jesteśmy i w proch się obrócimy. Wam więc bracia w Chrystusie oddaje w podarku tę małą książeczkę, z błogosławieństwem i moditwą, prosząc Boga aby ta mała praca moja, przy łasce Jego mogła się dla Was stać zbawienną i pożyteczną! Złota i srebra nie mam, ale to co mam to Wam daję, tych kilka kartek, bardziéj sercem jak ręką dla Was napisanych. Jako wy w rolę waszą siejecie ziarno pszeniczki, tak i ja bym pragnął zasiać, w serca wasze zdrowe ziarno słowa bożego! bo niestety, nie mało jest podsiewaczy kąkolu, którzyby słowem szatańskiem chcieli stłumić w duszach naszych słowa boże! Ale ani wasza, ani moja praca owoców nie wyda, jeśli nam niebieski nie pobłogosławi gospodarz. Prośmy Go o to! Nie idzie tu o to kto sieje, bo ziarno zdrowe i ręką słabego dziecięcia rzucone pięknym kłosem wystrzeli, a ziarno które ja wam daję, choć bardzo niedołężną zasiane ręką, jest ziarno zdrowe; bo to słowo boże, a jeśli Bóg tylko pobłogosławi, pięknym, pełnym kłosem w sercach naszych orzwinać się może! I zapytacie może cóż to