Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/219

Ta strona została skorygowana.
207

prawdy, Boga, patrzą zimnem i twardem sercem na to wszystko, co się dzieje w kościele Bożym. Im tylko pieniędzy, zabaw, chwały potrzeba! Inni śmieją się, urągają ze wszystkiego, co tylko jest świętem z Boga, z wiary, prześladują kościół, prześladują tych, którzy Bogu chcą pozostać wierni. I to są ci nowi krzyżownicy Chrystusa, którzy wiją dla Niego koronę z cierni, ociosują krzyż twardy i ostrzą gwoździe żelazne słów bluźnierczych, i włócznią dzieł bezbożnych przebijają serce Jezusa. O jakże mało jest tych, którzyby z Janem i Maryą wytrwali pod krzyżem. I dla tego mało takich, dla których krzyż kiedyś chwałą będzie. Z krzyża swego pobłogosławi Zbawiciel cały naród ludzi pod opiekę Matki swojéj, bo cóż Matka na prośby Syna nie uczyni? Co więcéj, On ją uczynił Matką naszą, wkładając na nią obowiązek macierzyńskiéj miłości, a na nas obowiązek dziecięcéj ufności i posłuszeństwa i czci! Marya najświęciéj dopełniła tego obowiązku Matki względem nas, ale my czyśmy wypełnili nasz obowiązek dzieci względem Niéj! Marya pod krzyżem Matką nam została, i my tylko krzyż miłując, dziećmi Jéj zostać możemy! O ileż to razy doznaliśmy téj opieki i zlitowania Maryi, a my tak łatwo o Niéj za-