Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/283

Ta strona została skorygowana.
271

źmie dziecinę do Siebie — do chwały, do nieba Swego; i matka bolesnemi rzewnemi zapłacze łzami; ale w duszy jéj pokój, i czeka cierpliwie kiedy ją Bóg z dzieciną jéj połączy. I zachoruje Matce dziecko i ona klęczy u stóp ołtarza i modli się: „Panie zachowaj mi to dziecię nie tak jak Ty chcesz, ale jak ja chcę niech się stanie. I Bóg w gniewie wysłucha, który w miłosierdziu wysłuchać nie chciał. I zapłacze może Matka rzewnemi i bolesnemi łzami nad żyjącém! O spuśćmy się we wszystkiem na Boga! pracujmy i starajmy się o wszystko dobre — ale smutek i owoc prac naszych poruczmy Bogu.
Czy wierzysz że Bóg wszechmocny, a więc i tę boleść któréj doznajesz, mógł od Ciebie oddalić?
Wierzę. —
Czy wierzysz że Bóg jest najmiłosierniejszy, a więc nie ma w tem żadnéj pociechy widzieć cię cierpiącą?
Wierzę. —
Czy wierzysz tym słowom Zbawiciela, że jeżeli chcesz być doskonałym, weź krzyż twój i chodź za mną — że wązka i ciernista droga, która do zbawienia prowadzi i mało kto po niéj idzie?
Wierzę. —
Oby ta wiara nasza przeszła w życie,