Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/340

Ta strona została przepisana.
328

i Maryi na téj krwawej drodze krzyżowéj znosząc cierpliwie wszelki krzyż, który Bóg na nas zsyła. Dlaczego, pyta święty Chryzostom, w innych boleściach i cierpieniach nie chciał Chrystus Pan mieć żadnego towarzysza, ale w dźwiganiu krzyża chciał być poratowany od Szymona Cyreneńczyka? Oto dla tego, mówi św. Ojciec - że nam krzyż Chrystusa nic nie pomoże, jeżeli naszego krzyża aż do śmierci dźwigać nie zechcemy. Ukazał się dnia jednego Zbawiciel Siostrze Dionizirze, zakonnicy w Florencyi i rzekł do niéj: „Pamiętaj o mnie i kochaj mnie - a ja o tobie pamiętać i kochać cię będę“, to mówiąc, podał jéj bukiet kwiatów, ale w pośrodku był krzyż - okazując, że wszystkie pociechy na téj ziemi z krzyżem złączone być powinny. Wesoło więc i z radością - bierzmy krzyż nasz na siebie. Czy to on się nazywa ubóstwo - czy choroba - czy prześladowanie - czy jakkolwiek bądź inaczéj - i spieszmy za Maryą i za Jezusem - abyśmy doszli do Ojczyzny naszéj z tym znakiem, na którym spełniło się zbawienie świata, i spełni się zbawienie nasze.