odda. Odstąpili krzyżownicy od krzyża - a Marya do krzyża się zbliżyła. Nie mogła ona pocieszyć - nie mogla ulżyć męki - a więc chciała z Nim ją podzielać. Niemniej jako Jezus na krzyżu - cierpiała pod krzyżem Marya. Ach! dlaczego Marya dobrowolnie na taką boleść się wystawiała? Wszakże ta hańba i sromota, która pokryła Jezusa, i na Nią spadała - wszakże przekleństwa i złorzeczenia żydostwa i Ją nie minęły. Marya nie miała żadnego względu, ani na hańbę ani na złorzeczenia - boleść Syna napełniła, przepełniła całe serce Matki - tam już dla innego uczucia miejsca nie było. Ach! ktoby był przytomnym na górze Kalwaryjskiej podówczas, byłby widział, jakoby dwa ołtarze, na których dwie ofiary się odbywały. Jednym było ciało Najświętsze Zbawiciela - drugim serce najczystsze Maryi. Lecz nie - raczej tylko jeden był ołtarz - krzyż, a na tym jednym ołtarzu dwie ofiary się odprawiały. Ukrzyżowany był Syn, ukrzyżowana była i Matka. Czem gwoździe były dla rąk i nóg Jezusa, tém widok tych gwoździ był dla serca Maryi. Syn ofiarował ciało - a Matka w tejże saméj chwili ofiarowała serce swoje. Ach! gdy Matka kolo Syna przebywa umierającego, jakaż to boleść Jéj! Jednak ma ulgę, ma pociechę w téj boleści - kiedy mu także ulżyć
Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/342
Ta strona została przepisana.
330