Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/377

Ta strona została przepisana.
365

nasze przyjął na siebie, my nie kochamy i dlatego cierpień Chrystusa nie chcemy przenieść na siebie; a sądząc że kochać i cierpieć doskonale umiemy, sami siebie tylko łudzimy, kochamy i cierpiemy tak, jak się nam cierpieć i kochac podoba a nie tak jak nas Bóg nauczył.
Mamy wzór Jezusa na krzyżu; - Mamy naukę Jego, mamy Maryę pod krzyżem a milczenie matki ze słowem Syna złączone, oto przewodnik, oto nauczyciel nasz! Kościół obchodzi dziś uroczystość Imienia Maryi, imienia Matki naszéj i ona nas kocha, bo jesteśmy dziećmi boleści, bo ona pod krzyżem nas porodziła, bo ona widzi na duszy naszéj krople świętéj krwi, które z krzyża spadły; wszyscy nas opuszczą, ona nas nie opuści, bo któraż Matka kiedy opuściła dziecko swoje? wszyscy nas potępią, a ona stanie w obronie naszéj; wszyscy będą urągać łzom naszym, ale Ona je zliczy i zważy; - wszyscy się będą śmiać z poniżenia naszego, ale ona zapłacze łzami Matki nad niedolą naszą. Oby łza dziecka odpowiadała téj łzie matki; ale niestety! płacząc tyle, nie możemy wypłakać dla siebie zbawienia. I te strumienie łez przelane nie mogir oczyscić i jcdnéj plamki z duszy naszéj; a jednak jedna łza poświęcona miłości Boga,