Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/414

Ta strona została skorygowana.
402

mroźnéj, ciemnéj nocy, bez innéj opieki jak tylko S. Józefa, podeszłego w latach, nie zważając na przygody i niebezpieczeństwa, spieszy, uchodzi w nieznane bałwochwalcze kraje. — Ale nad wszystkie trudy i cierpienia, boleśniejszą była dla Maryi przyczyna téj ucieczki. Widzi to Boskie dziecię. Syna swego, prześladowanie, ściganie od ludzi w samém życia rozpoczęciu. Przyszedł na ziemię, upokorzył się, przyjmując ciało ludzkie, a tém samém i wszystką nędzę natury naszéj, a ludzie, którym nic nigdy złego nie wyrządził, wszystko złe na niego gotują. Przyszedł szukać zgubionych, a oni do ucieczki Go zmuszają; przyszedł, aby dać żywot utracony, a ludzie śmierć Mu zadać pragną. Od kolebki świat Go prześladować nie poprzestał i nie spoczął, pokąd Go do krzyża nie przybił! — Marya wszystko opuszcza, aby Jezusa nie utracić; my wszystko, Jezusa nawet opuszczamy, byle tylko świata nie utracić! — Marya z Jezusem ucieka przed światem, a my ze światem uciekamy przed Jezusem! — O my nietylko że uciekamy nie od tego wszystkiego, przez cobyśmy mogli utracić pokój duszy, sumienia naszego, łaskę poświęcającą i zbawienie nasze, ale sami szukamy okazyi do tego; sami wikłamy się z całą