Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/481

Ta strona została przepisana.
469

udział bierzemy, przychodzi na nas utrapienie czyli jakaś zbiorowa boleść całej istoty i onej upadek w fizyczną i moralną niemoc. Jestto niejako chwila przesilenia boleści pomiędzy zdrowiem i pociechą, a zwątpieniem i rozpaczliwym stanem. W tej krytycznej chwili czarny smutek osłania kirem życie człowieka; a chociaż boleści ciała mniej się czuć dają i zawieszone są jakby przed skonem, to przecież na rysach twarzy odbija się ślad głęboko utajonej męki, który świadczy, te boleść przeniosła swoje siedlisko w krainę ducha. Różne są wprawdzie stopnie utrapienia, bo też i różne są onego powody i źródła. To wszakże pewne, iż na nie ziemia nie posiada skutecznego lekarstwa, i że sobie Niebo wyłączny przywilej leczenia onych zostawiło. W tej więc krytycznej chwili przeważającej często wątpliwą szalę naszego zbawienia, łatwoby nam było potoczyć się po pochyłości rozpaczy i własnej zagłady, gdyby nas nad brzegiem przepaści litościwa ręka Najświętszej Panny nie zatrzymała. Jej to powierzył Bóg troskę ratowania człowieka z tej ciężkiej niemocy i ukojenia ducha zniechęconego życiem ziemskiém i frasunkiem. Najświętsza Panna zna całe niebezpieczeństwo tego położenia, ciężar pokus i niedostateczność ziemskich środ-