Sami do Boga wołać nie śmiemy,
Bośmy grzeszyli, to dobrze wiemy,
W śmiechach, swawoli, pysze, próżności,
Zbiegły do morza lata wieczności.
Dzisiaj z próżnemi stajem rękami,
Straszne grzmią sądy Boga nad nami,
Straszna bezbożność, pycha zdeptana,
Ciężki krzyż dumne ugiął kolana.
Ale nas krzyż ten dziś nie przestrasza
Bo w krzyżu tylko nadzieja nasza,
Kogo Bóg karze tego nie odrzuca,
Jutro pocieszy, kogo dziś zasmuca.
Byśmy, gdy życia dla nas czas spływa,
Mogli się cieszyć w śmierci godzinie
Że zapomocą Twojéj opieki
Będziem się z Tobą cieszyć na wieki.
O Kunegundo wstaw się za nami!
I prośbą naszą, szczeremi łzami
Rozbrój prawicę na nas wzniesioną,
I wyproś łaskę Boga straconą.
Wszakżeś tę ziemię umiłowała
Gdzieś ludziom, Bogu miłą się stała;
Dziś jak za życia, Ty ją miłujesz,
Dziś jak za życia nas poratujesz.
Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/489
Ta strona została przepisana.
477